poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rower....

Przyszła wiosna i zrobiło się ciepło więc trzeba jakoś ruszyć dupe i popracować nad sobą. W końcu ma być pisk i wrzask nastolatek jak wyjdę na plażę:)
Wpadliśmy z Anią na pomysł, że odkurzymy rowery. Mikołaj na razie za mały na samodzielną jazdę więc trzeba zrobić zaopatrzenie.

No to siup do fury i ogień z rury, przód do góry.  Wycieczka do decathlona w niedzielne popołudnie. Wiem, że spłoniemy za to w piekle. Ale patrząc po parkingu to nie będziemy chociaż sami. Taki tłok, że zaparkować trzeba było na obrzeżach parkingu,
Żona stwierdziła, że muszą coś darmo dawać ale niestety nic takiego. Masa promocji w gazetce... jak tak popatrzyłem to co najmniej połowę bym kupił w celu motywacji do uprawiania sportu. Na szczęście mieliśmy ze sobą zdrowy rozsądek w postaci mamy.

Punkt pierwszy: bezpieczeństwo.
No to idziemy szukać kasku dla małego. Ma być w końcu bezpiecznie na wycieczkach. Kaski dla najmłodszych były w sklepie w dwóch kolorach. Niebieskie i różowe. Dla starszych dzieciaków już wybór był większy. Dobrze, że chociaż było kilka modeli i można było wybrać jakąś grafikę. Na co zwróciliśmy uwagę to żeby była regulacja i otwory wentylacyjne. Przymierzanie dziecku kasku to makabryczne doznanie w naszym przypadku. Po założeniu na głowę był tam może z sekundę i leciał z wózka sklepowego na podłogę. Inne dzieciaki w podobnym wieku podobnie. Rodzice na wzajem wymykają paluchami inne dzieci mówiąc "Patrz, dziewczynka/chłopczyk ma kask na główce. Masz, zobacz jak ładnie wyglądasz" a dzieciaki i tak swoje. Jak już się uda zapiąć to wtedy kask zaczyna parzyć w głowę i jest płacz i wrzask. Widząc to u innych nie ryzykowaliśmy i zobaczyliśmy tylko czy jako tako wygląda i zasłania czachę w dostateczny sposób. Ograniczyliśmy się do dwóch modeli i pozwoliliśmy dziecku wybrać ten który mu się bardziej spodobał - wskazał palcem i powiedział "yyyyyy"

Dobra. Pierwszy punkt za nami. Teraz trzeba mieć w czym to dziecko posadzić. W oczy rzucił nam się fotelik hamax siesta. Z zalet mogę od razu wymienić możliwość odchylenia całości do tyłu dzięki czemu mały będzie mógł przyciąć komara w czasie wycieczki. W porównaniu z innymi modelami sporo też jest materiału z pianką na którym dziecko siedzi. Szczególnie w porównaniu z fotelikiem firmy Unitec. Tam się siedzi na plastiku. Pasy bezpieczeństwa są tak skonstruowane, że nawet dorosły może mieć problem z rozpięciem tego ustrojstwa. Montaż chyba wszystkich fotelików wygląda podobnie więc możemy chyba to pominąć. W tym konkretnym brakuje tylko zapięcia z możliwością zamknięcia na klucz, żeby nikt nie zaje!@# ale z tych oglądanych, żaden model tego nie miał. No nic, trzeba się będzie uzbroić przyszłości w uchwyt z kluczem.

No  więc przygotowania poczynione. Rowery umyte, przesmarowane, koła napompowane,  wszystko podokręcane... pora się odbyć jazdy próbne. Ale to jutro bo dziś już nie da rady.

Budzę się następnego dnia a tu niespodzianka w postaci opuchniętego kolana. Jakby mi ktoś nalał pół litra wody do kolana. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest jakaś reakcja mojego organizmu na sport i czy nie jestem na niego uczulony. Jazdy testowe trzeba będzie odłożyć na inny dzień.

4 komentarze:

  1. Rowerki bejerki.Czasami szykujemy się do sezonu a czas pokazuje swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. a my jeździmy już od 3 tygodni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czekam tylko aż mi się polepszy trochę kolano i też wsiadam na rower :)

    OdpowiedzUsuń