piątek, 13 marca 2015

Futrzaki....

Wcześniej wspomniałem o zwierzętach.
Osobiście uważam, że bardzo pomagają w rozwoju dziecka, uczą je empatii i poczucia obowiązku. Ale to ostatnie to jak już są pewnie troszkę starsze. W końcu piesku czy kotku trzeba dać jeść, wyprowadzić na spacer. Osobiście wychowałem się w domu w którym prawie zawsze było jakieś zwierzę lub kilka. Nie wyobrażam sobie, żeby dziecko mogło się bać np. psa lub kota. Po sierściuchu widać czy nie ma złych zamiarów, tylko chce się przywitać i pobawić.
Dlatego od małego staramy się zapewnić Synkowi jakiś kontakt z czworonogami, czy to jadąc do rodziny, czy do zoo lub mini zoo. Zaletą tego ostatniego jest to, że dziecko nie jest ograniczone do samego patrzenia na odległość. Można pogłaskać, nakarmić zwierzaka i złapać z nim jakąś interakcję. Psy, koty, króliki, koniki, kózki, świnki i cała masa innych.


W życiu Mikołaja zwierzęta odegrały już ważną rolę gdyż nauczył się chodzić dzięki psu sąsiadów. Chłopaczyna był taki był zafascynowany, że po prostu wstał i podreptał za psem niczym pocisk naprowadzany ciepłem. Teraz w drodze do żłobka musimy się zatrzymać przy wszystkich psach jakie mijamy. Oczywiście najbardziej upodobał sobie jednak tego największego, który na nas najbardziej szczekał.


Trochę postaliśmy, przyzwyczailiśmy się do siebie, daliśmy się obwąchać i teraz na legalu  jest głaskanie a Mikul pakuje łapy przez kraty. A pies zwany Haker przynosi nam nawet swoje zabawki. Mam tylko nadzieje, że jak nas kiedyś nakryje właściciel to nam nie zrobi bury, że mu psa nagabujemy. Następna na celowniku jest cała sfora na jednej zapuszczonej posesji nie opodal :)

Do pełni szczęścia brakuje nam tylko własnego czworonoga, ale jesteśmy w trakcie urabiania Ani.

Pozdro...

2 komentarze:

  1. Ja też jestem za tym, aby dzieci miały kontakt ze zwierzętami - dlatego my mamy takiego małego domowego sierściucha, a sąsiedzi mają sierściuchy wychodzące na dwór ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwierzęta w domu to duży obowiązek.Małe jest piękne.Wszyscy tulą,głaszczą a potem?

    OdpowiedzUsuń