czwartek, 12 marca 2015

Kilka luźnych myśli na temat zabawek w życiu dziecka...

Wcześniej rozpisywałem się na temat żłobka ale przyszła pora na poważny temat z punktu widzenia rodzinnego lekkoducha, dalej zwanego tatą. Nie wiem czy inni też tak mieli czy nie, u mnie po informacji, że będziemy mieli syna pojawiła się w głowie cała masa zabawek jakimi będziemy się bawić. Kolejka, samochody zdalnie sterowane itp.
No ale roczne czy dwu letnie dziecko nie będzie bawiło się makietą z kolejką chyba, że będzie Godzillą.
Tak więc kolejka na razie odpada. Samochód zdalnie sterowany dostaliśmy na gwiazdkę i antena wytrzymała może z dzień. Na razie skupimy się na zabawkach bardziej adekwatnych do naszego wieku. Ku przestrodze napiszę, żeby unikach chamskich podróbek dostępnych na portalach aukcyjnych. Lepsze już i chyba bardziej odporne na naturalne zużycie są tanie zabawki made in china ze sklepów po 5zł. Raz się połasiliśmy na podróbę jednej z zabawek znanej firmy i wizualnie różniła się tylko kolorami i ceną. Niestety zabawka nie wytrzymała próby czasu a i zanim się zepsuła nie mogła sama utrzymać równowagi.
Klocki drewniane - Mistrzowska zabawka która jeszcze pamięta moje dzieciństwo. Nowe są nawet lepsze bo lakierowane na różne kolory. Jedyne obawy są tylko wtedy jak klocki zaczynają latać z prędkością dźwięku w okolicy domowego centrum dowodzenia taty. Czasem doopka jest poobijana i sina jak Mikul upadnie nią na klocka ale za to jaka przyjemność i duma ze zbudowania wysokiej wierzy. Chociaż zauważyłem, ze największe "satisfaction" jest jak Mikołaj rozwala budowle postawioną przez tatusia. Z im większej ilości klocków tym lepiej. Wtedy jest jak wspomniany wcześniej japoński bohater filmów a całą akcję kwituje pięknym "Bammmmmm".
Kredki - Też nic nowego a sprawia dziecku wiele radości. Najlepsze kredki dla dzieci to te do ciała bo są bardzo miękkie i da się niemi malować dosłownie po wszystkim. Czy ściana czy szyba kryją tak samo dobrze. By the way, to dzieci strasznie szybko podłapują, że kredka plus ściana to jest super sprawa i jest dużo większa powierzchnia do malowania niż w bloku rysunkowym. Ostatnio kredki użyliśmy do zmierzenia wzrostu przy ścianie i pierwszą rzeczą jaką zrobił mikołaj po odrysowaniu kreski było pobiegnięcie po drugą kredkę i przypuszczenie ataku na ścianę. Tata oczywiście siedzi uradowany i dumny jaki to nasz syn jest mądry. Mina Ani sprowadziła nas szybko na ziemię i kredki trzeba było schować na kilka dni. Ja dodatkowo za swoją głupotę zostałem skazany na roboty porządkowe mające na celu przywrócenie stanu ściany sprzed pomiaru wzrostu.
Pluszaki - Tak, chłopaki też używają pluszaków. Kiedyś w jego sercu był królik z jakiejś bajki ale niestety jego obecny status to MIA. Zaginął prawdopodobnie w drodze z przychodni i słuch po nim zaginął. Baliśmy się co to będzie bo bez królika nie ruszał się z domu. Na szczęście znalazło się zastępstwo. Nasz syn szczególnym uczuciem obdarzył pluszowego spaniela którego wypożyczamy ze żłobka. w Pies już zniósł nie wiadomo ile, nos ma obdarty ale jest nie zastąpiony. Temat zwierząt poruszymy innym razem.
Lalki pominiemy bo chłopaki się nie bawią lalkami. Chyba, że w doktora w celu poznawczym anatomii płci przeciwnej.
Samochody to sprawa oczywista w życiu mężczyzny. Jednak resoraki na razie nie budzą emocji w naszym synku to duży samochód z narzędziami i odkręcanymi kołami to co innego. W przypadku tej zabawki jest tylko jeden Fuck up. Mianowicie - odkręcają się tylko dwa przednie koła. Weź bądź mądry i wytłumacz dziecku, ze pozostałych kółek się nie da odkręcić jak ono bardzo chce i nie przyjmuje tego do wiadomości. Cieszy mnie jednak to, że mały ma chęć majsterkowania. Dzięki temu jest szansa, że żarówki wymieni sobie sam w samochodzie i będzie wiedział jaki olej ma zalać.

Pozdrawiam.
Maciek

2 komentarze:

  1. A to nie nam większą frajdę sprawia kupowanie zabawek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszystkim rodzicom powinno to sprawiać radochę. Ja bynajmniej mam tak, że mnie żona musi wyciągać z działu z zabawkami za ucho.

      Usuń