wtorek, 31 marca 2015

Jeździki, rowerki i inne ustrojstwa....

Postanowiłem się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat jeździków i rowerków biegowych. Nadszedł ten dzień, kiedy nasz mały Skrzat zapragnął poruszać się pojazdem kołowym. Oczywiście nie wzięło się to z nie wiadomo skąd. Zaczęło się oczywiście od obserwacji innych dzieci dosiadających różnorakich wynalazków.


Ucieszeni rodzice oczywiście wpadli od razu na pomysł zakupu podobnego środka transportu. Udział dziecka przy wyborze pierwszego jeździka ograniczył się w zasadzie tylko do tego, czy dosięgnie nogami do gleby. Nie wiem czy to dobrze czy nie ale przecież nie pozwolimy dziecku na samodzielny wybór bo nie daj boże wybierze różowy albo jakiś inny dziewczyński. Tu muszę przyzna, że jestem wdzięczny swojej żonie gdyż to ona wypatrzyła pierwszy pojazd dla naszego syna. Jak go zobaczyła to powiedziała, że bez niego nie wyjdzie ze sklepu. Bałem się, że jeszcze zacznie tupać nogą lub położy się na podłodze i zacznie wrzeszczeć, że ona to chce.
Wybór padł na Dusty'ego z bajki Samoloty. Mikołaj się w nim zakochał gdyż wyposażony jest w liczne przyciski i dźwignie i po wciśnięciu rozlega się ryk silnika myśliwca luftwaffe oraz cała masa dźwięków jakie wydają samoloty. Syn momentalnie wsiadł na maszynę i wzrokiem dał mi do zrozumienia, że właśnie zostałem jego skrzydłowym. Wszystko pięknie, samolot stabilny, śmigło się kręci, diody się świecą... ale promień skrętu niestety ma jak tankowiec. Mimo tej wady, dziecku bardzo się podoba i daje kupę radości. Najlepiej oczywiście jak stary z tyłu robi za napęd i latamy bokiem rysując panele podłogowe w pokoju. Brakuje tylko karabinu i dźwięków nurkującego sztukasa...


Następny w kolejce był motor z napędem elektrycznym który Mikul dostał od dziadków. Niby od 3 roku a Młody siada, włącza sygnały albo irytujące pioseneczki i zaciesza. Czasem nawet zrobi rundę po kwadracie albo da się tacie przejechać. Jesteśmy wtedy niczym "Anioły Piekieł" wędrujący przez prowincje US and A. Tak, wytrzymuje udźwig 90kg i jeszcze jedzie. Co prawda traci wigor i nie czuć tej dzikiej mocy ale ważne jest to, że daje rade ruszyć. Ma tylko wadę w postaci wcześniej wspomnianych funkcji które robią całą masę hałasu. Postanowiliśmy, że musimy uzbroić się w pojazd całkowicie analogowy i cichy. Czasami się zastanawiam czemu tak dużo dziecięcych zabawek i pojazdów jest tak głośne. 


Przyszła pora na coś bardziej dorosłego. Trzeba się rozejrzeć za rowerkiem. Na szczęście w czasie tego rozglądania Mikołaj mógł szlifować umiejętności na pożyczonym motorku biegowym. Prosta konstrukcja z dwoma kołami przy tylnej osi zapewniającymi stabilność. Niestety Mikołaj się jeszcze czasami przewróci jak wjedzie na jakieś nierówności na podwórku. Dlatego zdecydowaliśmy się na coś co można użytkować na trzech a potem na dwóch kołach.


Po kilku przymiarkach do rowerków innych dzieci doszliśmy do wniosku, że naszemu Kudrupelkowi brakuje kilku centymetrów żeby dosięgnąć ziemi siedząc na siodełku. Chłopak ma 80cm wzrostu w wieku 20 miesięcy więc nie za dużo. Po długich poszukiwaniach wybór padł na rowerek rodzimej produkcji "Laily". Firma z Częstochowy klepie to w kilku wymiarach dzięki czemu można wybrać model odpowiedni dla swojego dziecka. Siodełko może być 25cm nad ziemią a potem idzie je podnieść. Niestety regulacja nie jest płynna tylko skokowa przy pomocy otworów technologicznych. Ew. Jakiś malutki upgrade się zrobi używając pomocy wiertarki. W komplecie są dwie osie i  jak Mikołaj nabierze wprawy to można z trojki zrobić rasowy jednoślad zaledwie w kilka minut. Razi mnie tylko to, że w rowerku za trzy stówy są miejscami tak tanie i lipne rozwiązania, że aż parzy w oczy. Mianowicie mam na myśli tylną oś. Otóż żeby odsunąć od siebie koła użyto przeźroczystego kawałka jakiegoś przewodu który jeszcze został krzywo ucięty. Kawałek rurki pcv pierdyknięty w jakiś żywy kolor nie podniesie rażąco kosztów produkcji a będzie zdecydowanie lepiej wyglądał. No ale mamy fantazję i będziemy tuningować maszynę. Trzeba też jakoś będzie zabezpieczyć przed wilgocią bo to ekologiczne ustrojstwo jest ze sklejki. Jeśli byście się decydowali na rowerek z trzema kołami to warto zwrócić uwagę na odległość tylnych kół.  Nie mogą być za blisko bo dziecko bedzie haczyć nogami.


Wcześniej wspomniana lipa przy tylnej osi..


Regulacja siodełka.


Podsumowując.

Pozdrawiam
Tatulek

I  I
I  I
I  I
I  I
I  I
I  I
I  I
I  I
I  I
\    /
\/

Dziki wieprz na swej maszynie w bonusie.... nie będzie lepszej jakości...




2 komentarze:

  1. W tym "parku maszyn" brakuje jeszcze samochodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. 30 years old Social Worker Derrick Govan, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Lapidary. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Ferrari 250 SWB California Spider. strona firmowa

    OdpowiedzUsuń